piątek, 11 listopada 2016

20 dni na Izoteku

   W poprzednim wpisie z ulubieńcami wspominałam o moich problemach z cerą. Próbowałam różnych sposobów na zapanowanie nad trądzikiem, ale za każdym razem to on wychodził z potyczki zwycięsko. Razem z moją dermatolog doszłyśmy do wniosku, że nie ma co się rozdrabniać- trzeba wyciągnąć najpotężniejsze działa i pokonać dziada raz na zawsze Izotekiem.



  Zostałam uprzedzona, że w czasie całej kuracji będę cała wysuszona jak diabli: popękana skóra na twarzy, suche dłonie, podrażnione oczy, skóra głowy w opłakanym stanie co jest równoznaczne z łupieżem. Dlatego też kiedy po kilku pierwszych dniach nic w mojej skórze nie uległo zmianie pomyślałam, że pani doktor dobrała mi zbyt małą dawkę, przez co cały miesiąc kuracji pójdzie na darmo. Jednak już piątego dnia przekonałam się, że wszystkie opinie przeczytane w internecie i słowa dermatologa nie były ani trochę przesadzone.
  Teraz po dwudziestu dniach kuracji moje usta to istna pustynia. Mimo nakładania na nie masy pomadek nawilżających dalej są wysuszone i nieprzyjemne. Na policzkach, gdzie właśnie znajduje się mój wróg, mam wysyp suchych skórek, również pomimo nakładania jak najbardziej nawilżających i tłustych kremów. Dlatego też całkowicie zrezygnowałam z pudru w moim codziennym makijażu. Co ciekawe moje włosy nigdy nie miały tendencji do przetłuszczania się, ale jednak po około trzech dniach już nie wyglądały najlepiej, teraz mogłabym ich spokojnie nie myć o wiele dłużej. To tyle jeśli chodzi o środki uboczne, teraz przejdźmy do omówienia najważniejsze kwestii, czyli właśnie trądziku.
    To zaskakujące, ale po 20 dniach kuracji juz prawie wcale nie mam trądziku. Zostałam uprzedzona, że przez pierwsze dwa miesiące prawdopodobnie będę miała ogromny wysyp wulkanów na całej twarzy. Wysyp miałam, owszem, ale trwał on plus minus tydzień. Teraz wyskakują mi jakieś pojedyncze niespodzianki i to (jeśli już) bardzo rzadko.
   Jestem mile zaskoczona i zachwycona antybiotykiem, nawet żałuje, że wzięłam się za leczenie tak późno. Cała kuracja ma trwać 10-12 miesięcy, a ja po miesiącu widzę już takie rezultaty jakich nigdy się nie spodziewałam. Chciałabym robić co jakiś czas apdejty tego jak się sprawa ma, a na koniec może pokażę zdjęcia przed i po, ale nie wiem czy to nie będzie dla was za dużo i czy was to nie przerazi (XD).
   Niedawno dowiedziałam się, że trądzik to nie jest rzadkość, dotyczy on około 80% populacji. Powinniśmy wiedzieć, że nie ma się czego wstydzić, wszyscy jesteśmy ludźmi, wcale nie musisz zakrywać swojej twarzy, ucinać kontaktów z ludźmi i nakładać na swoją twarz tonę ciężkich kosmetyków.

17 komentarzy:

  1. Nie mam jakiegoś wielkiego problemy z trądzikiem,ale jakieś pryszcze mam.Super,że podjęłaś się tej kuracji.Nie jestem dermatologiem,ale z tego co piszesz to na pewno ci pomoże.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, już się nie mogę doczekać końca kuracji! :)

      Usuń
  2. Mi dermatolog również proponowała leczenie tym antybiotykiem, na razie jednak staram się leczyć innym. Chciałabym spróbować i tego, jak obecny nie pomoże. Skoro u ciebie spora poprawa to może i mi by pomógł..trochę skutki uboczne mnie nie pokoją, ale w sumie coś za coś..ważne by ta zmora z twarzy zniknęła. Chętnie poczytam więcej tego typu postów i chciałabym zobaczyć zdjęcia przed i po, aby móc sama ocenić efekt :)
    Bardzo ciekawy post :)
    Ps: jaki jest koszt miesięcznej kuracji ?

    Zapraszam-Mój blog
    Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skutki uboczne podobno nie pojawiają się u każdego i mam nadzieję, że u mnie się nie pojawią, bo narazie jestem zachwycona. :)
      W kuracji chodzi o to, że z czasem dawka jest zwiększana, ja teraz jestem na najmniejszej dawce i za 60 kapsułek, które biorę raz dziennie zapłaciłam nieco ponad 60 zł.

      Usuń
    2. To jeszcze nie jest tak źle, myślałam że ten antybiotyk jest dużo droższy.
      Miłego wieczoru życzę, obserwuje :*

      Usuń
  3. Na szczęście ja nie mam z tym problemów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam bardzo intensywny trądzik, gdy chodziłam do gimnazjum, teraz sporadycznie, od czasu do czasu mi coś "wyskoczy" ;)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam, że takie coś istnieje. Ostatnio mam problemy z trądzikiem - może powinnam pójśc do dermatologa i spytac o to? :)
    http://justlittlewhiner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem Izotek jest przepisywany w ostateczności na ciężkie odmiany trądziku, ale zapytać zawsze możesz. :)

      Usuń
  6. interesting post ->
    follow each other via gfc?
    let me know & have a nice saturday :-)
    xoxo

    https://la-colorful-passion.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja bym chciała zobaczyć takie "przed i po". Myślę, że to by był dobry pomysł i ktoś kto również ma problemy z trądzikiem skusi się na tą kurację :)
    Mój blog - Klik

    OdpowiedzUsuń
  8. gratuluje takiego efektu :D

    Zapraszam:
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję Ci rezultatów osiągniętych w walce z trądzikiem - Izotek jednak robi swoje ;)
    Bardzo chetnie zobaczyłabym efekt przed i po :D

    {Może trochę nie w temacie, ale polecam Ci zarejestrować się na platformie BLOGBOOSTER :D Ja zyskałam w ten sposób wielu czytelników i wyświetlenia ;)}

    to-i-owo-nietypowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. nigdy nie miałam takich problemów ale fajnie ,ze Tobie się udało :)

    http://kaarollkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa zdjęć przed i po. Mi raz się wypryski pojawiają, raz znikają, ale leczę je robionymi przez lekarkę produktami i działa :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  12. nie mam aż takich problemów z cerą ale dobrze dowiedzieć się czegoś nowego bo wczesniej nie słyszałam o takiej kuracji ;)

    http://zyciepiszehistoriee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja koleżanka również jest w trakcie takiej kuracji. Widzę u niej duże efekty :)

    https://roseaud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń